Boże Narodzenie wprawdzie już za nami, ja jednak chętnie Wam opowiem jak świętowanie
tych wyjątkowych dni wygląda u naszych zachodnich sąsiadów, czyli w Niemczech.

Mnie z kolei bardzo
smakowało ich marcepanowe ciasto z rodzynkami i migdałami, obficie obsypane
cukrem pudrem. W ogóle, wszystkie ciasta świąteczne w Niemczech są przeważnie
koloru białego. Do tego koniecznie herbata rumowa. Jak to się mawia tam:
"lecker!" - same pyszności. Potrawy są dość podobne do naszych,
jednak mniej obfite. Podczas Wigilii zabrakło również, podstawowego w naszym
świątecznym menu, karpia. Tym co urzekło mnie najbardziej, jest to, że w
kościele kolędy śpiewa się naprawdę głośno, myślę, że dużo odważniej niż w
Polsce. Z drugiej jednak strony minusem jest to, że nie ma tam tradycji
chodzenia na pasterkę o północy. Być może na południu Niemiec, gdzie mieszka więcej
katolików przykłada się do tego większą wagę, natomiast na północy, wśród
ewangelików ta Msza jest mało popularna. Tego bardzo mi brakowało.

W tym roku to z kolei ja
gościłam znajomego Niemca u siebie w domu podczas wieczerzy wigilijnej.
Podobało mu się bardzo, jednak w dniu powrotu do domu był bardzo
szczęśliwy, ponieważ ogromna ilość potraw zaczęła śnic mu się nawet w nocy :)
Ale wyobrażacie sobie nie zagryźć śledzika, czy rybki kawałkiem babcinego
sernika? A później nie poprawić mandarynkami, zawijasem mięsnym i
pieczareczkami marynowanymi? Nigdy! Jak już świętować, to solidnie, właśnie tak
po polsku, prawda?
M. Dżi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz